Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 23 grudnia 2014

Rozdział Czwarty ~ Pierwsze spotkanie i Merry Christmas

"Wiele lat minęło od ostatniego spotkania"
~ Następny Dzień ~
~ Ally ~
Pierwsze promienie słoneczne rozjaśniły mój lekko czerwony pokój, tym samym budząc mnie z snu. Otworzyłam powoli powiek i podniosłam się do pozycji siedzącej. Przetarłam piąstkami oczy, a mój obraz z każdym kolejnym mrugnięciem się wyostrzał. Mimo iż miałam wadę wzroku to i tak w jakimś małym stopniu mogłam dostrzec niektóre rzeczy. Przeciągnęłam się i nałożyłam na nos okulary, które leżały na szafce nocnej. Czasami denerwowało mnie to, że muszę nosić okulary lub soczewki, ale czasami mi to nie przeszkadzało. Kiedy tylko podniosłam się z siedzenia, nałożyłam na stopy puchate kapcie i skierowałam się do mojej szafy. Wyjęłam z niej lekko różową sukienkę do kolan z czarnym paskiem oraz czarne niewysokie koturny. Z takim zestawem wybrałam się do łazienki. Mieszkałam w niedużym domku, jednak wystarczająco dużym aby pomieściła naszą czteroosobową rodzinkę. Na górze znajdował się mój jak i Stelli pokój oraz moja prywatna łazienka, a na dole znajdował się salon, pokój rodziców, nieduża jadalnia oraz kuchni. Uwielbiałam to mieszkanie i szczerze powiedziawszy nie chciałabym go zamieniać na żadne inne. To tutaj mieszkam przez sześć pięknych lat i bardzo przywiązałam się do tego mieszkania. Mimo iż w Los Angeles był lepszy to i tak nie narzekam. Kiedy wykonałam poranne czynności, czyli wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy, ubrałam się w wcześniej wybrany zestaw, pomalowałam rzęsy wodoodpornym tuszem oraz maznęłam usta malinowym błyszczykiem oraz uczesałam swoje włosy, które swobodnie opadały na ramiona, wyszłam z pokoju i już po chwili znajdowałam się w swoim pokoju. Pokój jak każdy inny. Lekko czerwony kolor ścian z kremowym sufitem. Ulubione okno z parapetem na, którym spędzam wszystkie wieczory. Zdjęcia moje, Trisj i Deza. Moich rodziców, moje i Stelli. Panele były wykonane z jasnego drewna, natomiast meble były zrobione z ciemnego drewna. Uwielbiałam swój pokoju. Wzięłam swoją ulubioną czarną torebkę i podchodząc do drewnianych drzwi otworzyłam je i wyszłam z pokoju. Zeszłam po cichu aby nie obudzić małej na dół i weszłam już normalnym krokiem do kuchni. Wzięłam z koszyczka jabłko i usiadłam na blacie kuchennym. Kiedy zjadłam jabłko ogryzek celnym trafem wrzuciłam do kosza. Zeskoczyłam z blatu i poprawiłam sukienkę oraz włosy. Kiedy usłyszałam ciche pukanie do drzwi zdziwiona spojrzałam na zegarek. Właśnie w tym samym czasie wybiła godzina 7. Ach .... Trish jak zawsze punktualna. Z lekkim uśmiechem na ustach wybrałam się do drzwi wejściowych i otworzyłam je na oścież
- Jak zawsze punktualna - powiedziała z lekkim uśmiechem. Zmarszczyłam brwi
- Skąd wiedziałaś, że to akurat ja otworzę drzwi? - spytałam, a ona machnęła lekceważąco ręką i wepchała się do mieszkania. "Jasne wchodź" powiedziałam do siebie w myślach i zamknęłam drzwi
- Mamy jeszcze niecałe 15 minut. A więc jak tam samopoczucie? - spytała, a ja wzruszyłam ramionami
- Nie za bardzo cieszę się tą wiadomością, ze po tylu latach zobaczę wreszcie Austin'a - powiedziałam i usidłam na kanapie. Trish dowiedziała się o wszystkim od Deza. Ja jakoś nie miałam ochoty o tym drugi raz wspominać więc rudy mnie wyręczył. Jestem mu coś dłużna. Trish kiedy zobaczyła moją lekko przygnębioną minę usiadła obok mnie
- Ej Ally spokojnie. Przecież to nic strasznego. Zobaczycie się po tylu latach i co z tego. Jeżeli byliście przyjaciółmi to przecież od tak to wszystko nie minęło. A ja Ally wiem, że o nim nie zapomniałaś - powiedziała i z rozbawieniem szturchnęła mnie w ramię. Uśmiechnęłam się ponownie. Trish miała rację. Czym ja się przejmuję? No dobra może to trochę straszne, że po tylu latach pierwszy raz się zobaczymy no i może wymienimy jakąś krótką konwersację, ale trzeba jakoś to przejść. Jestem w końcu Ally Dawson dziewczyna, która nie boi się rozmawiać. Mimo iż może jestem troszkę nieśmiałą dziewczyną, ale spędzanie czasu z tą pandą śmieszków zmienia ludzi.
- Masz rację. Szczerze to cieszę się, że się z nim zobaczę. W końcu nie mieliśmy ze sobą kontaktu przez ponad 6 lat. I jestem zadowolona, że w końcu się z nim zobaczę - powiedziałam. Moja menadżerka spojrzałam na zegar ścienny
- Ally nie chcę nic mówić, no ale musimy się zbierać. Musisz mieć jeszcze próbę przed występem. Wybrałaś te 5 piosenek? - spytała, a ja pokiwałam twierdząco głową. Uśmiechnęła się lekko, a potem wyprowadziła mnie z mieszkania.
*~~*
Siedziałam w studiu i miałam właśnie próbę. Wszystko szło świetnie, a z każdą kolejną godziną mój stres wzrastał. Nie tylko dlatego, że muszę wystąpić na scenie lecz oliwy do ognia dodaje fakt iż dzisiaj spotkam się z Austinem. Moim Austinem. Wszystkie wybrane przez ze mnie piosenki wyszły naprawdę świetnie i mam nadzieje, że będzie tak też na scenie. Występ miałam na 16, a była 12. Zaraz będę zbierała się do domu aby móc przyszykować się do występu. Trish siedziała na krzesełku i przysłuchiwała się moim piosenką. Kiedy tylko na nią spojrzałam unosiła kciuk do góry, a ja z rozbawieniem przekręcałam oczami. Kochałam Trish. Zawsze dodawała mi otuchy i mnie wspierała. Mogłam jej o wszystkim powiedzieć, a ona potrafiła mi szczerze doradzić. Wyjątkiem nie był Dez. Z Dezem zawsze mogłam się powygłupiać i tak jak i Trish o wszystkim powiedzieć i wiedziałam, że będzie trzymał to w tajemnicy. Nie to co Trish, ale nigdy nie miałam jej tego za złe. Kiedy melodia do ostatniej piosenki ucichła uśmiechnęłam się lekko
- Na dziś to koniec. Powodzenia na występie Allyson - powiedział Jimmy siedząc za szklaną szybą wraz z Trish. Uśmiechnęłam się szeroko. Jimmy zawsze mówił na mnie Allyson to jest moje pełne imię, tylko przyjaciele mogli zdrabniać moje imię. Lubiłam swoje pełne imię i jakoś nigdy mnie ono nie denerwowało tak jak innych swoje pełne imiona. Lubiłam je. Trish weszła do pomieszczenia i nic nie mówiąc złapała mnie za rękę i wyszła z pomieszczenia.
- Do zobaczenia na koncercie Jimmy! - krzyknęłam wraz z Trish i wyszłyśmy z budynku. Szłyśmy w przyjemnej ciszy. Jakoś nie miałyśmy o czym rozmawiać, ale taka cisza w ogóle mi nie przeszkadzała. Trish ciągle patrzyła coś na swoim telefonie, a ja szłam rozkoszując się lekkim wiaterkiem oraz żółtym słońcem. Uwielbiałam Maiami, tutaj zawsze były słoneczne dni i rzadko kiedy padł deszcz. Nie lubiłam deszczu. Kiedy padał musiałam bezczynnie siedzieć w swoim pokoju i bez zainteresowania patrzeć się przez okno bo nic ciekawego nie miałam do roboty. Kiedy doszłyśmy pod dom Trsih, czarnowłosa spojrzała na mnie
- coś się stało? - spytałam kiedy zobaczyłam lekki smutek w jej oczach. Od zawsze potrafiłam zobaczyć co się dzieje z człowiekiem, jaki ma nastrój przez spojrzenie w oczy. Trish westchnęła
- po prostu to mieszkanie jest teraz takie puste - powiedziała i usiadła na ławeczce przed domem. Zmarszczyłam ponownie dzisiejszego dnia brwi nie rozumiejąc o co jej chodzi. Przecież nie mieszkała sama.
- Nie rozumiem - powiedziałam nieśmiało, a czarnowłosa spojrzała na mnie ze smutkiem
- Kelly wyjechała na weekend wraz z siostra Deza. I teraz muszę sama siedzieć w tym dużym, przerażającym domu - powiedziała ze strachem spoglądając na swój dom. Trish miała rację sama bałabym się siedzieć w tym domu. Czarnowłosa miała większy do o de mnie, była z lekka bogatsza o de mnie, ale nie była dziewczyną zepsutą przez pieniądze. Trish była naprawdę dobrą i miłą dziewczyną. Jeżeli tylko ktoś nie zajdzie jej za skórę. Jest przyjazna i koleżeńska.
- Przykro mi. Ale wiesz o tym, że jest modelką. Takie wyjazdy w jej karierze to norma - powiedziałam złapałam ją za ramię.
- Wiem. Ale czasami chciałabym spędzić z nią więcej czasu, tak jak Dez ze swoją siostrą. Ale niestety jak ja mam wolne to ona pracuje do późna, a jak ona ma wolne to ja pracuję do późna. Rzadko kiedy mamy dla siebie czas na pogadanie albo na wyjście na miasto - powiedziała i spuściła wzrok na beton. Było mi jej szkoda. Ja swoją małą siostrzyczkę mam na co dzień i nie wyobrażam sobie dnia bez niej. Więc w jakimś stopniu rozumiem Trish.
- Wszystko się ułoży zobaczysz - powiedziałam i przytuliłam czarnowłosą. Trish szybko odwzajemniła gest, kiedy odkleiłam się od niej spojrzałam w jej ciemne oczy. A po chwili po jej bladym policzku spłynęła jedna łza, którą szybko starłam kciukiem - Tylko mi tu nie płacz - powiedziałam, a ona uśmiechnęła się lekko. Odwzajemniłam gest. - dobra ja się zbieram bo się nie wyrobię. Do zobaczenie - powiedziałam i pocałowałam przyjaciółkę w policzek. Trish weszła na swoją posesję, a ja wybrałam się w drogę do swojego mieszkania. Szłam powoli szczerze to strój miałam wybrany więc musiałam się tylko w niego ubrać. Ale wiem ile Trish zajmuje przygotowanie się do takich okazji. Szłam spokojnie chodnikiem, ptaszki jak każdego dnia ćwierkały, a wiatr delikatnie rozwiewał moje włosy i otulał ciepłym powietrzem moją twarz. Zamknęłam na chwilę oczy i rozkoszowałam się ciszą i spokojem. Zapomniałam wspomnieć, że jestem dziewczyną, która nie może chodzić z zamkniętymi oczami bo zawsze na, powtarzam zawsze na kogoś wpadnie. Wyjątkiem nie był dzisiejszy dzień. Poczułam jak na kogoś wpadam i po prostu upadłam. Przerażona otworzyłam oczy i zauważyłam przed sobą blondyna. Nie mogłam zobaczyć jego twarzy, a to wszystko tylko dlatego, że miał schyloną głowę. W duchu odetchnęłam z ulgą, ponieważ jeszcze tydzień temu wpadłam na starszą babcię. Na szczęście nic jej się takiego nie stało ale mam teraz przerąbane bo to była moja sąsiadka i teraz jest na mnie cięta. Never mind.  Podniosłam się z betonu, a wspomniany blondyn podniósł głowę. W tedy mogłam już spokojnie zobaczyć jego twarz. Kiedy tylko go zobaczyłam odruchowo odskoczyłam od chłopaka. Te same włosy, tylko z deka dłuższe, te same czekoladowe oczy i te same rysy twarzy. Austin Moon. Widziałam go kilka razy w telewizji, ale nie wiedziałam, że aż tak bardzo wydoroślał. Z małego, słodkiego Austina zrobił się duży, przystojny Austin. Zakryłam usta dłonią, a chłopak wstał z chodnika. Otrzepał swoje spodnie i bardziej mi się przyjrzał.
- Ally? - szepnął zdziwiony. Spuściłam wzrok
- Nie znam Cię nie, nie nazywam się Ally - powiedziałam i chciałam odejść jednak blondyn szybko złapał mnie za nadgarstek i nie pozwolił dalej iść. "Jakie ja mam szczęście" pomyślałam z sarkazmem.
- Ally wiem, że to Ty - powiedział i lekko pociągnął mój nadgarstek i już po chwili znajdowałam się niedaleko niego. Spojrzał w moje oczy, a ja poczułam wielką gulę w gardle - Jak dawno się nie widzieliśmy - powiedział z lekkim uśmiechem. Nogi się po de mną ugięły. "Jezu jaki on ma śliczny uśmiech" pomyślałam. Zawsze lubiłam kiedy Austin się do mnie uśmiechał.
- Ta ... 6 lat - powiedziałam i nie mogłam się nie uśmiechnąć
- Jesteś jeszcze ładniejsza - powiedział, a jak jak to ja musiałam się zarumienić. Zawsze jak ktoś mówił mi jakiś komplement na moich policzkach ujawniały się dwie róże
- Dziękuję. Ty też jesteś niczego sobie. A teraz bardzo przepraszam, ale muszę iść szykować się na koncert - powiedziałam i delikatnie wyrwałam swój nadgarstek z ręki blondyna
- Rozumiem. Widzimy się na koncercie - powiedział i włożył ręce do kieszeni spodni
- Ta ... Widzimy się - powiedziałam i szybkim krokiem odeszłam od miejsca spotkania. Myślałam, że zobaczymy się DOPIERO na koncercie! Ale ja to mam zawsze takiego pecha ...
*~*
Dobra, notatka nie będzie długa bo trzeba iść piec placki. No więc podoba się rozdział? Miał być dłuższy, ale z racji tego, że muszę pomagać tak jak pewnie wszyscy inni to nie mogłam napisać dłuższego, ale następny będzie dłuższy. Obiecuję. Mam nadzieje, że spodoba Wam się rozdział. A teraz szybkie życzonka. A więc ...

Z okazji nachodzących Świąt,
chciałabym Wam złożyć serdeczne życzenia Świąteczne.
Otóż miłej atmosfery rodzinnej.
Dużo prezentów pod choinką.
Szczerych życzeń
Dużo uśmiechu
I wszystkiego czego sobie zażyczycie.
Pianego Sylwestra, ale bez przesady!
I aby nadchodzący rok 2015 był dla Was lepszym rokiem
Aby wasze życzenia się spełniły i w ogóle.
Jeszcze raz Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku Kochani <3

No na tyle. Mam nadzieje, że Ci co czytają mojego bloga będą czytać go do końca. Na dzisiaj to tyle, a ja szybko lecę mamie pomagać. Buziaczki i Do napisania! :)
P.S. Rozdział powinien pojawić się w Sylwestra lub przed :)
Never Sey Never

3 komentarze: