Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 11 stycznia 2015

Rozdział Piąty ~ Koncert i Pogodzenie

 "Życie to nie jest kon­cert życzeń"
~ Trzy Godziny Później ~
~ Austin ~
Siedziałem za sceną z gitarą w reku i czekałam na Deza, który swoją drogą był już w drodze na miejsce. Siedziałem ze spuszczoną głową i całkowicie nie obchodziło mnie co dzieje się w moim otoczeniu. Myślami byłem kompletnie gdzie indziej. Była godzina 15.13, a ich nadal nie było, a przecież Ally występuje jako pierwsza.
- Austin Moon? - spytał jakiś męski głos. Kiedy tylko usłyszałem swoje imię i nazwisko powróciłem do świata żywych. Podniosłem wzrok, a przed soba zobaczyłem dość wysokiego mężczyznę na oko miał z 42 lata nie więcej. Był ubrany w czarny garnitury. Na głowie nie było nawet jednego włosa, a jego karynacja była brązowa. Pokiwałem zgodnie głową
- Jestem Jimmy Star. Prowadzę najlepszą wytwórnię płytową w Maiami - powiedział i podał mi dłoń. Uścisnąłem ją
- Co Pana do mnie sprowadza? - spytałem odstawiając gitarę na bok
- Słyszałem Cię wiele razy w radiu. Twoja wcześniejsza wytwórnia pisała Ci świetne piosenki, a Ty potrafiłeś je świetnie zaśpiewać. Jestem tutaj dlatego, że Ally ma koncert - czyli, że to on ją odkrył. Ciekawe, bardzo ciekawe - Ale jeżeli i Tobie pójdzie świetnie występ to jeżeli tylko będziesz chciał to będziemy mogli podpisać kontrakt. Zależy mi na takim muzyku - powiedział z szerokim uśmiechem, który od razu odwzajemniłem. Ally miała racje, na pewno dobrze by mi się z nim pracowało. Po chwili usłyszałem śmiechy, a potem można było zobaczyć do kogo należały. Należały one do Ally, Dez'a i jakiejś czarnowłosej dziewczyny, pewnie to ona Trish
- Witaj Jimmy - powiedziała Ally podchodząc do swojego szefa. Jimmy uśmiechnął się szeroko widząc swój "skarb" muzyczny
- Ally pewnie znasz Austin to Ally dziewczyna, która sama dla siebie komponuje piosenki. Największy skarb wytwórni - a nie mówiłem. Uśmiechnąłem się lekko do brunetki
- My się znamy - powiedziałem, a ona pokiwała zgodnie głową. Uśmiechnąłem się do niej lekko, a ona odwzajemniła mój gest
- Wreszcie Cię widzę stary - powiedział Dez i podszedł do mnie - Zmieniłeś się - dodał, a ja pokiwałem zgodnie głową
- Muszę to przyznać, już nie jest takim małym, słodkim chłopczykiem - powiedziała Ally i szybko wybrała się za swoim producentem
- Jestem Trish, menadżerka Ally Dawson - powiedziała czarnowłosa dziewczyna i podała mi dłoń
- Austin Moon, były przyjaciel Ally - odpowiedziałem i uścisnąłem jej dłoń
~ Ally ~
Kiedy przebrałam się w strój, w którym miałam wystąpić, a była to czarna sukienka z białymi pasami oraz czarne botki mogłam spokojnie wyjść z przebieralni. Występowałam pierwsza, cicho myślałam, ze to jednak Austin będzie jako pierwszy ale widocznie się pomyliłam. Kiedy wyszłam Jimmy podał mi mikrofon, który założyłam na ucho (wiecie o jakie chodzi xD ~ Never)
- Powodzenia Ally - powiedział, a ja uśmiechnęłam się lekko. Jimmy odwzajemnił mój gest i poszedł gdzieś. Szybko wybrałam się do moich przyjaciół no i byłego przyjaciela. Kiedy się tam znalazłam zobaczyłam Kirę, która stała i witała się z innymi. Uśmiechnęłam się lekko widząc ją. Pomimo tego iż jest bogata nie jest zepsuta wręcz przeciwnie czarnowłosa uwielbia pomagać, nie raz wraz ze mną jeździła do domu dziecka. Jest kochana i sympatyczna i pomimo tego iż nie jest moją przyjaciółką to naprawdę bardzo ją lubię.Czarnowłosa była ubrana w śliczną białą sukienkę, która idealnie pasowała do jej karynacji oraz w czarne niewysokie szpilki
- No, no, no czyżby dla naszego Eliota się tak wystroiłaś? - spytałam, a kiedy usłyszała mój głos szybko się do mnie odwróciła. Z uśmiechem na ustach podeszła do mnie i rzuciła mi się na szyję. Teraz pewnie zastanawiacie się kto to jest ten cały Eliot. Eliot to chłopak, który jest moim no nie jest moim przyjacielem ale kolegą. Wszyscy cała nasza czwórka bardzo dobrze się ze sobą dogaduje, ale ostatnio zauważyłam jakby on startował do Kiry, a ona jakby była w nim zakochana. No bo była i nie mogła tego w żadne sposób ukryć. Potrafią ją szybko i łatwo rozszyfrować.
- A co? Mówił coś o mnie? Pytał się o mnie? Błagam powiedz, że tak - powiedziała, a w jej oczach można było dostrzec iskierki nadziei. Niestety będę musiała je zniszczyć. Pokiwałem przecząco głową, Kira westchnęła i spuściła wzrok
- Nie przejmuj się. ja jestem zdania, że on Ty mu się podobasz - powiedziałam i puściłam jej oczko. Czarnowłosa uśmiechnęła się lekko - Austin poznałeś już Trish i Kirę prawda? - spytałam Austina, a on pokiwał zgodnie głową
- A teraz na scenę prosimy Allyson Dawson - powiedział Jimmy. Wzięłam głęboki wdech
- trzymajcie kciuki - powiedziała z przestraszonym uśmiechem i weszłam po schodkach na scenę. Po chwili zespół zaczął grać melodię do mojej pierwszej piosenki, a ja wyszłam na scenę. "Obym tylko nie pomyliła kroków oraz tekstu piosenki" błagałam w myślach i pewna wyszłam na środek sceny
*~~*
Kiedy mój koncert się skończył, a na scenie szalał teraz blondyn wraz z przyjaciółmi siedziałam za kulisami i rozdawałam autografy. Trish i Dez siedzieli po obu moich stronach, a Kira i Eliot rozmawiali ze sobą. Kontem oka patrzyłam na nich i widziałam, że się do siebie uśmiechają. To dobrze wróży? Chyba tak. Wracając kiedy złożyłam swój podpis na koszulkach, płytach itp. mogłam spokojnie udać się aby zobaczyć no prawie koniec koncertu Austina. Oparłam się o ścianę i patrzyłam na blondyna. Austin na pewno dużo musiał pracować nad choreografią. Naprawdę było tyle kroków w jego układzie, że podziwiam go za to, że nie popełnił ani jednego błędu i do tego pomimo iż można było dostrzec, no chyba, że tylko ja mam takie zdolności, wracając pomimo tego iż można było zobaczyć, że jest już nieźle zmęczony jego głos w ogóle nie dawał o tym znać. Był taki jaki powinien być. Zauważyłam, że Jimmy bardzo dokładnie przypatruje się Austin'owi. Nie wiem co to może znaczyć. Kiedy koncert się skończył chłopak został obdarowany gromkimi brawami uśmiechnął się i zszedł ze sceny. Stałam sama. Cieszyłam się z tego, że moi przyjaciele nie poszli za mną. Chciałam z nim pogadać
- Idź się przebierz. Przyjdę do Ciebie. Musimy porozmawiać - powiedziałam i przepuściłam go w drzwiach. Westchnęłam, a on pokiwał zgodnie głową i wszedł do środka. Oparłam się o ścianę i zjechałam na podłogę. Po 10 minutach pod przebieralnię Austina przyszedł Jimmy
- Świetny występ Ally. Trzymaj formę, a będziesz naprawdę świetna - powiedział zadowolony. Uśmiechnęła się szeroko - Czekasz na Austina? - spytał, a ja pokiwałam zgodnie głową - Poczekasz jeszcze chwilę? Muszę z nim pogadać - powiedział i spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się lekko
- Jasne. Poczekam - machnęłam ręką, a on z uśmiechem na ustach wszedł do garderoby Moon'a
~Austin ~
Siedziałem w swojej garderobie na kanapie i czekałem aż Ally wejdzie. Kiedy usłyszałem jak drzwi się otwierają wstałem z siedzenia jak oparzony. Spojrzałem w stronę drzwi ale zamiast Ally do mojej garderoby wszedł Jimmy.
- Witaj ponownie Austin - powiedział z szerokim uśmiechem. To dobrze wróży czy źle?
- Dzień Dobry ponownie - odpowiedziałem - Co Pana do mnie sprowadza? - spytałem opierają się o szafkę
- Jaki Pan, jaki Pan? Jestem Jimmy. Mniejsza z tym, chciałem Cię poinformować, że zagrałeś świetny koncert. I podjąłem decyzję - powiedział, a ja skrzyżowałem ręce na klatce - Chcę podpisać z Tobą kontrakt. Oczywiście jeżeli się zgodzisz - powiedział, a ja zdziwiony nie odpowiedziałem nic. "Będę pracował z Ally. Przyjąć czy nie?"
- Ym ... jestem miło zaskoczony, że chce Pan podpisać ze mną kontrakt i tak ... zgadzam się
- To świetnie. Widzę Cię jutro u mnie w biurze o 11 ok? - spytał, a ja szybko pokiwałem zgodnie głową - a teraz wychodzę, Ally chce z Tobą pogadać - powiedział, a ja ponownie kiwnąłem głową. Jimmy wyszedł, a do pomieszczenia weszła brunetka. Zamknęłam powoli za sobą drzwi i oparła się o nie
- Tak więc słucham. O czym chcesz ze mną rozmawiać? - spytałem, a ona podniosła głowę
- Chcę wiedzieć dlaczego wyjechałeś z Los Angeles. I proszę Cię nie kłam, dla dobra naszej przyjaźni - powiedziała, a ja westchnąłem. Wiedziałem, że będzie chciała o tym gadać. Przeczesałem ręką włosy
- Ok, nie będę kłamać. Wyprowadziłem się z Los Angeles, a to tylko dlatego, że jakoś już mi się tam nie podobało. Bez Ciebie Ally to nie było już takie Los Angeles jakie pamiętam - powiedziałem prawdę. Tak powinienem jeszcze powiedzieć, że za nią tęskniłem ale obejdzie się bez tej informacji. Ally spuściła głowę
- Dlatego postanowiłeś akurat przyjechać do Maiami? - spytała, a ja pokiwałem zgodnie głową - ok. Powiedzmy, że Ci wierzę - odparła z lekkim uśmiechem, który szybko odwzajemniłem. Dziewczyna chciała wyjść, ale zatrzymałem ją
- A jest jeszcze szansa na naszą przyjaźń? - spytałem, a ona odwróciła się do mnie na pięcie. Serce zaczęło mi bić jak szalone
- Austin słuchaj. Zawsze byłeś moim przyjacielem i nigdy nie straciłeś tego miana. Mimo iż wyjechałam i nie miałam z Tobą najmniejszego kontaktu to i tak zawsze byłeś, jesteś i będziesz moim przyjacielem - mówiła powoli podchodząc do mnie
- Cieszę się, że tak mówisz - powiedziałem kiedy ona stała naprzeciwko mnie
- Przepraszam, że Cię tak wcześniej potraktowałam. Po prostu byłam zdziwiona tym, że przeprowadzasz się do Maiami - powiedziała ze skruchą, a ja machnąłem ręką
- Rozumiem Cię. Sam bym tak zareagował. Czyli, że Friend Forever? - spytałem, a ona pokiwała żwawo głową
- Gdyby tak nie było, nie nosiłabym tego - powiedziała i wyciągnęła spod góry sukienki połowę serca, na którym było napisane "Friend". Uśmiechnąłem się i tak samo jak ona wyciągnąłem spod koszulki drugą połowę serca, na którym pisało "Forever". Uśmiechnęliśmy się do siebie, a potem Ally przytuliła się do mnie - Wiesz, ze tego mi brakowało - zaśmiała się dalej się do mnie tuląc
- Mi też - odpowiedziałem ...

*~~*
- Gdzie mieszkasz? - spytała się mnie Ally. Kiedy odprowadziliśmy Eliota, Kirę, Trish i Deza zostaliśmy sami
- Na innej ulicy niż Ty - odpowiedziałem wpatrując się w krajobraz prze de mną. Słońce zachodziło, a w tle były inne domki. Śliczny widok
- Skąd wiesz gdzie ja mieszkam? - pisnęła przerażona
- Moja słodka tajemnica - odpowiedziałem. Zaśmiała się
- Niech Ci będzie. A no właśnie, co chciał od Ciebie Jimmy? - spytała ciekawska. Spojrzałem na nią
- Podpisuję jutro z jego wytwórnią kontrakt - odpowiedziałem obojętnie
- No to gratuluję. Będziemy razem pracować. Tylko, ze ostrzegam Cię, że Jimmy bardzo dużą wagę przywiązuje do napisanych piosenek. Jego wytwórnia nie zawsze będzie Ci pisać piosenki, czasami musisz sam oto zadbać - powiedziała, a ja kiwnąłem ze zrozumieniem głową - Dobra to tutaj, a Ty gdzie idziesz? - spytała przed skręceniem w jej uliczkę
- Jeszcze jakieś trzy uliczki dalej - odpowiedziałem, a ona rozszerzyła lekko usta ze zdziwienia
- To daleko - pisnęła przerażona
- Nie martw się. Dam sobie radę - machnąłem ręką
- Jak uważasz. Ja muszę spadać, rodzice mają rocznicę i muszę zająć się Stellą - powiedziała, a ja pokiwałem głową ...
~ Ally ~
Kiedy wróciłam do domu zdjęłam szybko buty i weszłam w głąb domu. W salonie siedziała mama ubrana była w śliczną fioletową sukienkę z czarnym pasem, a jej końcówka sukienki była koronkowa oraz w czarne niewysokie szpilki
- Ślicznie wyglądasz mamo - powiedziałam całując ją w policzek
- Dziękuję. To tak wrócimy przed północą do tego czasu masz zająć się swoją młodszą siostrą, ale musisz położyć ją spać przed 22 - powiedziała szukając coś w torebce. Przekręciłam oczami
- Mamo, pierwszy raz zostaje z Stellą sama w domu? - spytałam krzyżując ręce na klatce piersiowej. Penny spojrzała na mnie z lekkim uśmiechem
- Nie, pierwszy nie ale tak mówię tylko dla przypomnienia - powiedziała, a po chwili ze schodów zszedł tata ubrany był w czarny garnitur
- Jak ja Cię tato dawno w garniturze nie widziałam - powiedziałam z lekkim uśmiechem
- No to mnie teraz widzisz - odpowiedział z uśmiechem - Pamiętaj aby zamknąć drzwi jeżeli poszłabyś spać - powiedział idąc wraz z mamą w stronę drzwi
- Nie mam ochoty na sen - machnęłam ręką
- A tak w ogóle jak koncert? Udał się? - spytała mama, a ja pokiwałam zgodnie głową
- Jimmy jest bardzo zadowolony - powiedziałam, a rodzice szeroko się uśmiechnęli
- Jesteśmy z Ciebie dumni. A teraz leć do Stelli siedzi w swoim pokoju - powiedział tata - Kochamy Was - krzyknęli i wyszli trzaskając drzwiami. Zaśmiałam się i wybrałam się na górę do pokoju mojej młodszej siostry ...
*~*
Hej? Jeżeli ktoś tu jeszcze jest. Wiem, że rozdział pojawił się po takim czasie no ale po prostu nie miałam czasu aby go napisać. No ale mam nadzieje, że się za bardzo nie gniewacie :) Wracając rozdział nie wyszedł tak jak chciałam no ale mam nadzieje, że coś z niego Wam się spodoba. Dłużej się nie rozpisuję i lecę uczyć się. Ta ... szkoła się na nowo zaczęła. Byle do ferii :) Do Napisania <3
Never Sey Never 

wtorek, 23 grudnia 2014

Rozdział Czwarty ~ Pierwsze spotkanie i Merry Christmas

"Wiele lat minęło od ostatniego spotkania"
~ Następny Dzień ~
~ Ally ~
Pierwsze promienie słoneczne rozjaśniły mój lekko czerwony pokój, tym samym budząc mnie z snu. Otworzyłam powoli powiek i podniosłam się do pozycji siedzącej. Przetarłam piąstkami oczy, a mój obraz z każdym kolejnym mrugnięciem się wyostrzał. Mimo iż miałam wadę wzroku to i tak w jakimś małym stopniu mogłam dostrzec niektóre rzeczy. Przeciągnęłam się i nałożyłam na nos okulary, które leżały na szafce nocnej. Czasami denerwowało mnie to, że muszę nosić okulary lub soczewki, ale czasami mi to nie przeszkadzało. Kiedy tylko podniosłam się z siedzenia, nałożyłam na stopy puchate kapcie i skierowałam się do mojej szafy. Wyjęłam z niej lekko różową sukienkę do kolan z czarnym paskiem oraz czarne niewysokie koturny. Z takim zestawem wybrałam się do łazienki. Mieszkałam w niedużym domku, jednak wystarczająco dużym aby pomieściła naszą czteroosobową rodzinkę. Na górze znajdował się mój jak i Stelli pokój oraz moja prywatna łazienka, a na dole znajdował się salon, pokój rodziców, nieduża jadalnia oraz kuchni. Uwielbiałam to mieszkanie i szczerze powiedziawszy nie chciałabym go zamieniać na żadne inne. To tutaj mieszkam przez sześć pięknych lat i bardzo przywiązałam się do tego mieszkania. Mimo iż w Los Angeles był lepszy to i tak nie narzekam. Kiedy wykonałam poranne czynności, czyli wzięłam szybki prysznic, wysuszyłam włosy, ubrałam się w wcześniej wybrany zestaw, pomalowałam rzęsy wodoodpornym tuszem oraz maznęłam usta malinowym błyszczykiem oraz uczesałam swoje włosy, które swobodnie opadały na ramiona, wyszłam z pokoju i już po chwili znajdowałam się w swoim pokoju. Pokój jak każdy inny. Lekko czerwony kolor ścian z kremowym sufitem. Ulubione okno z parapetem na, którym spędzam wszystkie wieczory. Zdjęcia moje, Trisj i Deza. Moich rodziców, moje i Stelli. Panele były wykonane z jasnego drewna, natomiast meble były zrobione z ciemnego drewna. Uwielbiałam swój pokoju. Wzięłam swoją ulubioną czarną torebkę i podchodząc do drewnianych drzwi otworzyłam je i wyszłam z pokoju. Zeszłam po cichu aby nie obudzić małej na dół i weszłam już normalnym krokiem do kuchni. Wzięłam z koszyczka jabłko i usiadłam na blacie kuchennym. Kiedy zjadłam jabłko ogryzek celnym trafem wrzuciłam do kosza. Zeskoczyłam z blatu i poprawiłam sukienkę oraz włosy. Kiedy usłyszałam ciche pukanie do drzwi zdziwiona spojrzałam na zegarek. Właśnie w tym samym czasie wybiła godzina 7. Ach .... Trish jak zawsze punktualna. Z lekkim uśmiechem na ustach wybrałam się do drzwi wejściowych i otworzyłam je na oścież
- Jak zawsze punktualna - powiedziała z lekkim uśmiechem. Zmarszczyłam brwi
- Skąd wiedziałaś, że to akurat ja otworzę drzwi? - spytałam, a ona machnęła lekceważąco ręką i wepchała się do mieszkania. "Jasne wchodź" powiedziałam do siebie w myślach i zamknęłam drzwi
- Mamy jeszcze niecałe 15 minut. A więc jak tam samopoczucie? - spytała, a ja wzruszyłam ramionami
- Nie za bardzo cieszę się tą wiadomością, ze po tylu latach zobaczę wreszcie Austin'a - powiedziałam i usidłam na kanapie. Trish dowiedziała się o wszystkim od Deza. Ja jakoś nie miałam ochoty o tym drugi raz wspominać więc rudy mnie wyręczył. Jestem mu coś dłużna. Trish kiedy zobaczyła moją lekko przygnębioną minę usiadła obok mnie
- Ej Ally spokojnie. Przecież to nic strasznego. Zobaczycie się po tylu latach i co z tego. Jeżeli byliście przyjaciółmi to przecież od tak to wszystko nie minęło. A ja Ally wiem, że o nim nie zapomniałaś - powiedziała i z rozbawieniem szturchnęła mnie w ramię. Uśmiechnęłam się ponownie. Trish miała rację. Czym ja się przejmuję? No dobra może to trochę straszne, że po tylu latach pierwszy raz się zobaczymy no i może wymienimy jakąś krótką konwersację, ale trzeba jakoś to przejść. Jestem w końcu Ally Dawson dziewczyna, która nie boi się rozmawiać. Mimo iż może jestem troszkę nieśmiałą dziewczyną, ale spędzanie czasu z tą pandą śmieszków zmienia ludzi.
- Masz rację. Szczerze to cieszę się, że się z nim zobaczę. W końcu nie mieliśmy ze sobą kontaktu przez ponad 6 lat. I jestem zadowolona, że w końcu się z nim zobaczę - powiedziałam. Moja menadżerka spojrzałam na zegar ścienny
- Ally nie chcę nic mówić, no ale musimy się zbierać. Musisz mieć jeszcze próbę przed występem. Wybrałaś te 5 piosenek? - spytała, a ja pokiwałam twierdząco głową. Uśmiechnęła się lekko, a potem wyprowadziła mnie z mieszkania.
*~~*
Siedziałam w studiu i miałam właśnie próbę. Wszystko szło świetnie, a z każdą kolejną godziną mój stres wzrastał. Nie tylko dlatego, że muszę wystąpić na scenie lecz oliwy do ognia dodaje fakt iż dzisiaj spotkam się z Austinem. Moim Austinem. Wszystkie wybrane przez ze mnie piosenki wyszły naprawdę świetnie i mam nadzieje, że będzie tak też na scenie. Występ miałam na 16, a była 12. Zaraz będę zbierała się do domu aby móc przyszykować się do występu. Trish siedziała na krzesełku i przysłuchiwała się moim piosenką. Kiedy tylko na nią spojrzałam unosiła kciuk do góry, a ja z rozbawieniem przekręcałam oczami. Kochałam Trish. Zawsze dodawała mi otuchy i mnie wspierała. Mogłam jej o wszystkim powiedzieć, a ona potrafiła mi szczerze doradzić. Wyjątkiem nie był Dez. Z Dezem zawsze mogłam się powygłupiać i tak jak i Trish o wszystkim powiedzieć i wiedziałam, że będzie trzymał to w tajemnicy. Nie to co Trish, ale nigdy nie miałam jej tego za złe. Kiedy melodia do ostatniej piosenki ucichła uśmiechnęłam się lekko
- Na dziś to koniec. Powodzenia na występie Allyson - powiedział Jimmy siedząc za szklaną szybą wraz z Trish. Uśmiechnęłam się szeroko. Jimmy zawsze mówił na mnie Allyson to jest moje pełne imię, tylko przyjaciele mogli zdrabniać moje imię. Lubiłam swoje pełne imię i jakoś nigdy mnie ono nie denerwowało tak jak innych swoje pełne imiona. Lubiłam je. Trish weszła do pomieszczenia i nic nie mówiąc złapała mnie za rękę i wyszła z pomieszczenia.
- Do zobaczenia na koncercie Jimmy! - krzyknęłam wraz z Trish i wyszłyśmy z budynku. Szłyśmy w przyjemnej ciszy. Jakoś nie miałyśmy o czym rozmawiać, ale taka cisza w ogóle mi nie przeszkadzała. Trish ciągle patrzyła coś na swoim telefonie, a ja szłam rozkoszując się lekkim wiaterkiem oraz żółtym słońcem. Uwielbiałam Maiami, tutaj zawsze były słoneczne dni i rzadko kiedy padł deszcz. Nie lubiłam deszczu. Kiedy padał musiałam bezczynnie siedzieć w swoim pokoju i bez zainteresowania patrzeć się przez okno bo nic ciekawego nie miałam do roboty. Kiedy doszłyśmy pod dom Trsih, czarnowłosa spojrzała na mnie
- coś się stało? - spytałam kiedy zobaczyłam lekki smutek w jej oczach. Od zawsze potrafiłam zobaczyć co się dzieje z człowiekiem, jaki ma nastrój przez spojrzenie w oczy. Trish westchnęła
- po prostu to mieszkanie jest teraz takie puste - powiedziała i usiadła na ławeczce przed domem. Zmarszczyłam ponownie dzisiejszego dnia brwi nie rozumiejąc o co jej chodzi. Przecież nie mieszkała sama.
- Nie rozumiem - powiedziałam nieśmiało, a czarnowłosa spojrzała na mnie ze smutkiem
- Kelly wyjechała na weekend wraz z siostra Deza. I teraz muszę sama siedzieć w tym dużym, przerażającym domu - powiedziała ze strachem spoglądając na swój dom. Trish miała rację sama bałabym się siedzieć w tym domu. Czarnowłosa miała większy do o de mnie, była z lekka bogatsza o de mnie, ale nie była dziewczyną zepsutą przez pieniądze. Trish była naprawdę dobrą i miłą dziewczyną. Jeżeli tylko ktoś nie zajdzie jej za skórę. Jest przyjazna i koleżeńska.
- Przykro mi. Ale wiesz o tym, że jest modelką. Takie wyjazdy w jej karierze to norma - powiedziałam złapałam ją za ramię.
- Wiem. Ale czasami chciałabym spędzić z nią więcej czasu, tak jak Dez ze swoją siostrą. Ale niestety jak ja mam wolne to ona pracuje do późna, a jak ona ma wolne to ja pracuję do późna. Rzadko kiedy mamy dla siebie czas na pogadanie albo na wyjście na miasto - powiedziała i spuściła wzrok na beton. Było mi jej szkoda. Ja swoją małą siostrzyczkę mam na co dzień i nie wyobrażam sobie dnia bez niej. Więc w jakimś stopniu rozumiem Trish.
- Wszystko się ułoży zobaczysz - powiedziałam i przytuliłam czarnowłosą. Trish szybko odwzajemniła gest, kiedy odkleiłam się od niej spojrzałam w jej ciemne oczy. A po chwili po jej bladym policzku spłynęła jedna łza, którą szybko starłam kciukiem - Tylko mi tu nie płacz - powiedziałam, a ona uśmiechnęła się lekko. Odwzajemniłam gest. - dobra ja się zbieram bo się nie wyrobię. Do zobaczenie - powiedziałam i pocałowałam przyjaciółkę w policzek. Trish weszła na swoją posesję, a ja wybrałam się w drogę do swojego mieszkania. Szłam powoli szczerze to strój miałam wybrany więc musiałam się tylko w niego ubrać. Ale wiem ile Trish zajmuje przygotowanie się do takich okazji. Szłam spokojnie chodnikiem, ptaszki jak każdego dnia ćwierkały, a wiatr delikatnie rozwiewał moje włosy i otulał ciepłym powietrzem moją twarz. Zamknęłam na chwilę oczy i rozkoszowałam się ciszą i spokojem. Zapomniałam wspomnieć, że jestem dziewczyną, która nie może chodzić z zamkniętymi oczami bo zawsze na, powtarzam zawsze na kogoś wpadnie. Wyjątkiem nie był dzisiejszy dzień. Poczułam jak na kogoś wpadam i po prostu upadłam. Przerażona otworzyłam oczy i zauważyłam przed sobą blondyna. Nie mogłam zobaczyć jego twarzy, a to wszystko tylko dlatego, że miał schyloną głowę. W duchu odetchnęłam z ulgą, ponieważ jeszcze tydzień temu wpadłam na starszą babcię. Na szczęście nic jej się takiego nie stało ale mam teraz przerąbane bo to była moja sąsiadka i teraz jest na mnie cięta. Never mind.  Podniosłam się z betonu, a wspomniany blondyn podniósł głowę. W tedy mogłam już spokojnie zobaczyć jego twarz. Kiedy tylko go zobaczyłam odruchowo odskoczyłam od chłopaka. Te same włosy, tylko z deka dłuższe, te same czekoladowe oczy i te same rysy twarzy. Austin Moon. Widziałam go kilka razy w telewizji, ale nie wiedziałam, że aż tak bardzo wydoroślał. Z małego, słodkiego Austina zrobił się duży, przystojny Austin. Zakryłam usta dłonią, a chłopak wstał z chodnika. Otrzepał swoje spodnie i bardziej mi się przyjrzał.
- Ally? - szepnął zdziwiony. Spuściłam wzrok
- Nie znam Cię nie, nie nazywam się Ally - powiedziałam i chciałam odejść jednak blondyn szybko złapał mnie za nadgarstek i nie pozwolił dalej iść. "Jakie ja mam szczęście" pomyślałam z sarkazmem.
- Ally wiem, że to Ty - powiedział i lekko pociągnął mój nadgarstek i już po chwili znajdowałam się niedaleko niego. Spojrzał w moje oczy, a ja poczułam wielką gulę w gardle - Jak dawno się nie widzieliśmy - powiedział z lekkim uśmiechem. Nogi się po de mną ugięły. "Jezu jaki on ma śliczny uśmiech" pomyślałam. Zawsze lubiłam kiedy Austin się do mnie uśmiechał.
- Ta ... 6 lat - powiedziałam i nie mogłam się nie uśmiechnąć
- Jesteś jeszcze ładniejsza - powiedział, a jak jak to ja musiałam się zarumienić. Zawsze jak ktoś mówił mi jakiś komplement na moich policzkach ujawniały się dwie róże
- Dziękuję. Ty też jesteś niczego sobie. A teraz bardzo przepraszam, ale muszę iść szykować się na koncert - powiedziałam i delikatnie wyrwałam swój nadgarstek z ręki blondyna
- Rozumiem. Widzimy się na koncercie - powiedział i włożył ręce do kieszeni spodni
- Ta ... Widzimy się - powiedziałam i szybkim krokiem odeszłam od miejsca spotkania. Myślałam, że zobaczymy się DOPIERO na koncercie! Ale ja to mam zawsze takiego pecha ...
*~*
Dobra, notatka nie będzie długa bo trzeba iść piec placki. No więc podoba się rozdział? Miał być dłuższy, ale z racji tego, że muszę pomagać tak jak pewnie wszyscy inni to nie mogłam napisać dłuższego, ale następny będzie dłuższy. Obiecuję. Mam nadzieje, że spodoba Wam się rozdział. A teraz szybkie życzonka. A więc ...

Z okazji nachodzących Świąt,
chciałabym Wam złożyć serdeczne życzenia Świąteczne.
Otóż miłej atmosfery rodzinnej.
Dużo prezentów pod choinką.
Szczerych życzeń
Dużo uśmiechu
I wszystkiego czego sobie zażyczycie.
Pianego Sylwestra, ale bez przesady!
I aby nadchodzący rok 2015 był dla Was lepszym rokiem
Aby wasze życzenia się spełniły i w ogóle.
Jeszcze raz Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku Kochani <3

No na tyle. Mam nadzieje, że Ci co czytają mojego bloga będą czytać go do końca. Na dzisiaj to tyle, a ja szybko lecę mamie pomagać. Buziaczki i Do napisania! :)
P.S. Rozdział powinien pojawić się w Sylwestra lub przed :)
Never Sey Never

sobota, 20 grudnia 2014

Rozdział Trzeci ~ Przeprowadzka i Wyjazd

" - Nic nie dzieje się bez przyczyny co nie?
  - A wszystko co się stanie ... czegoś nas uczy
  - Strata Ciebie pokazała mnie, jak beznadziejny może być świat :) "

~ Ally ~
- Jimmy co ty gadasz! Jaki Austin Moon, on mieszka w Los Angeles, po co miałby tu przyjeżdżać? - pisnęłam przerażona wizją iż po tylu latach rozłąki będę musiała spotkać się z nim.
- Austin Moon, przeprowadza się tutaj do Maiami. Nie wiadoma nam jest przyczyna tej nagłej przeprowadzki. Sam jestem zdziwiony, że będzie miał występ od razu po Tobie Allyson - powiedział i usiadł za biurkiem. Uniosłam brew do góry
- To są chyba jakieś kpiny! - krzyknęłam przerażona i walnęłam pięścią w drewniane biurko Jimme'go. To nie może być prawda. Trish siedziała i pisała coś na telefonie, zupełnie nie interesowała się tym, że Austin przyjeżdża tu, do Maiami. Ale po co miałoby ją to interesować? Przecież oni nie widzą, że znam go. Kiedy miałam wywiad rudy i czarno włosa siedzieli dość daleko więc nie mogli usłyszeć mojej rozmowy. Westchnęłam i opadłam na kanapę tuż obok Trish. Spojrzałam na Deza, Dez siedział z szeroko otwartymi oczami oraz lekko rozchylonymi ustami.
- Dez. Co się stało? - spytałam podchodząc bliżej przyjaciela. Rudy spojrzał na mnie ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy
- Wiedziałem, że Austin przeprowadza się do Maiami ale nic mi nie wspominał, że będzie występował wraz z Tobą na jednym koncercie! - pisnął i złapał się za głowę. Zaraz, że co?
- Jak to o tym nie wiedziałeś? Jak to z nim gadałeś? Jak to Ci nie powiedział?! - zaszokowaną wiadomością, którą powiedział mi Dez, zaskoczyła mnie. Skąd on zna Austina, mojego byłego przyjaciela?
- A ty skąd go znasz? - spytał podejrzliwie. Przygryzłam dolną wargę. "Powiedzieć, czy dalej trzymać to w tajemnicy?" dumałam. Z jednej strony jestem zdziwiona, że Austin nie powiedział nic Dezo'wi o tym, że sie znamy. Ale z drugiej strony jestem szczęśliwa. Postanowiłam wyjawić im całą prawdę, prędzej czy później dowiedzieli by się o tym od Austina.
- Jeszcze zanim zamieszkałam tutaj, mieszkałam w Los Angeles. Austin to mój przyjaciel, a raczej były przyjaciel bo nie widzieliśmy sie już dobre 6 lat i nie mamy ze sobą żadnego nawet najmniejszego kontaktu - powiedziałam i usiadłam obok Dez'a. Rudy chwilę siedział cicho
- Rozumiem. Czemu nam o tym nie powiedziałaś? - spytał z deka smutny. Westchnęłam
- Nie chciałam. Sama nie wiem dlaczego, jakoś tak chciałam utrzymać to w tajemnicy przed wami. Sama nie wiem dlaczego, przepraszam - powiedziałam i spuściłam wzrok na podłogę - a ty skąd znasz Austina? - spytałam i tym razem to Dez spuścił głowę
- Pamiętasz jak trzy lata temu wyjechałem do Nowego Jorku do babci? - spytał, a ja pokiwałam zgodnie głową - no właśnie. Wtedy na przeciwko przyjechał Austin do swoich dziadków. No i podczas tego dwu tygodniowego wyjazdu zaprzyjaźniliśmy się - powiedział, a ja pokiwałam głową
- Dobrze, że go znasz - powiedziałam z lekkim uśmiechem, a Dez szybko go odwzajemnił
- To jak Jimmy do kiedy mamy przygotować ten teledysk? - spytał szefa. Jimmy spojrzał na niego spod okularów
- Macie na niego cały tydzień i Trish - zwrócił się do czarno włosej, która szybko odłożyła telefon- ani dnia dłużej zrozumiano - dodał, a Trish pokiwała zgodnie głową
~ Kolejny Dzień ~
~ Austin ~
To ten dzień, dzień w którym na zawsze pożegnam Los Angeles i wyprowadzę się do Maiami. Do miasta, w którym mieszka Ally. Ciężko będzie mi ją na nowo zobaczyć. Ciężko będzie mi na nowo odbudować z nią kontakt, ale zrobię wszystko aby tylko poprawić naszą relację. Przecież to dla niej przeprowadzam się do Maiami. Wstałem dość wcześnie bo o 6.30 co było moim rekordem. Zawsze wstawałem przynajmniej po 9, ale dzisiaj było całkowicie inaczej. Zbyt długo czekałem na tą przeprowadzkę. Do przeprowadzki wszystko było gotowe, nawet Nelson nie chodził już taki przybity jak jeszcze wczoraj rano. Był uśmiechnięty i sam chciał jak najszybciej wyjechać z Los Angeles. Nie wiem co go skłoniło do nagłego wyjazdu, ale jestem szczęśliwy, że nie chodzi już taki przybity. "W końcu to mój brat". Podniosłem się szybko z łóżka i idąc do swojej prywatnej łazienki myślałem nad tym wszystkim, a w szczególności nad spotkaniem z Allyson. Kiedy wykonałem poranne czynności włożyłem ostatnie rzeczy do walizek i byłem gotowy do wyprowadzki. Rodzie postanowili nie sprzedawać domu. Postanowili zostawić mi je lub Nelson'owi na przyszłość. Kiedy szedłem na dół doznałem niemałego szoku. W kuchni siedział Nelson wraz z tatą. Tata jak co ranka popijał gorącą kawę i czytał poranną gazetę, a młody jadł swoje ulubione kanapki z nutellą.
-Co tak wcześnie wstaliście? - spytałem wchodząc do pomieszczenia. Tata spojrzał na mnie spod okularów, a Nelson nie zwrócił na mnie uwagi
- W końcu niedługo trzeba zbierac sie na lotnisko - powiedział, a ja pokiwałem zgodnie głową. Nie byłem głodny więc wypiłem tylko ciepłą herbatę
- a gdzie jest mama? - kolejne pytanie
- Jeszcze na górze. Zaraz zejdzie więc chłopcy proszę was idźcie po swoje walizki - powiedział tata, a my posłusznie wybraliśmy się do swoich pokojów
*~~*
Siedzę właśnie w samolocie lecącym do Maiami. Byliśmy już w połowie lotu i szczerze powiedziawszy z każdą kolejną minutą stresowałem się coraz bardziej. To co z tego, że to dopiero jutro, jak ja i tak byłem już na maksa poddenerwowany. Nie wiedziałem jak to będzie. Czy będziemy potrafili to wszystko odbudować. Ciekawe czy Dez no i jak jej tam Trish? o ile się nie mylę, wracając ciekawe czy wiedzą, że ich przyjaciółka jest także moją byłą przyjaciółką? Patrzyłem przez okno, uwielbiałem latać samolotem mimo iż dużo w wiadomościach słyszy się o katastrofach lotniczych to jakoś nigdy lecąc samolotem nie bałem się, że coś takiego mi się przytrafi. W uszach słuchawki i lecące z nich ukochane kawałki. Obok mnie siedział Nelson, a z tyłu tata i mama. Niedługo powinniśmy lądować na lotnisku w Maiami.
*~~*
- Wreszcie! Ile my mieliśmy lecieć tą puszką złomu? - fuknął zły brunet. Wszyscy spojrzeliśmy na niego z uniesionymi brwiami. Młody stał ze skrzyżowanymi rękami i nerwowo tupał nogą o kafelki. Przekręciłem z uśmiechem oczami
- Na szczęście już nie lecimy - powiedziałem i poszedłem po odbiór swoich walizek, a tuż za mną cała moja rodzinka. Kiedy tylko nasze bagaże znajdowały się w naszych rękach wybraliśmy się na zewnątrz gdzie czekała na nas taksówka zamówiona przez tatę. Schowaliśmy swoje walizki do bagażnika i wsiedliśmy do samochodu. Ruszyliśmy. Krajobraz, który znajdował się za oknem by naprawdę piękny. Polubiłem już to miasto i mam nadzieje, że i moim rodzicom jak i Nelsonowi spodoba się. W tym mieście było dość ciepło, co bardzo lubiłem. W Los Angeles bardzo często zmieniała się pogoda, jak pewnie w każdym mieście, ale wydaje mi się, że tu nie będą tak częste zmiany pogód. Kiedy dojechaliśmy pod nasz nowy dom, jako pierwszy z samochodu wyskoczył brunet. Potem ja no i rodzice. Kiedy my zabieraliśmy swoje bagaże, Nelson stał przed drzwiami i nie wiedział czy ma wejść czy nie. Skamieniał. Kiedy zobaczyłem zwis swojego brata, szybko zabrałem swoje dwa bagaże i wybrałem się w kierunku bruneta. Kiedy doszedłem otworzyłem kluczem drzwi, niestety były zamknięte. A Nelson dalej stał w miejscu
- Nelson, wchodzisz? - spytałem, a on dalej stał z rozchylonymi wargami. Zaśmiałem się pod nosem i jako pierwszy wszedłem do mieszkania
- No ej! Poczekaj na mnie! - krzyknął Nelson i już po chwili szedł u mego boku
- To jest lepszy dom niż w Los Angeles - powiedział i usiadł na czarnej kanapie, która znajdowała się w salonie ...
~ Ally ~
- No i super! Po co on tutaj przyjeżdżał!? - pisnęłam wchodząc do gabinetu rodziców. Tata siedział przed komputerem i coś stukał na klawiaturze, mama siedziała przed stosem papierów i czytała, a mała Stella siedziała na kolorowym dywanie i bawiła się lalkami jak po każdym spędzonym dniu w szkole. Mama szybko spojrzała na mnie ze zdziwioną i jednocześnie pytającą miną
- Córeczko, o co chodzi? - spytała troszkę poddenerwowana mama moim nagłym wybuchem. Wstała od biurka. Była ubrana w czarne dżinsy i śliczną białą bluzkę. Podeszła do mnie bliżej. Na stopach miała niewysokie białe koturny, a jej brązowe loki swobodnie opadały na ramiona. Moja mama była dość elegancką kobietą.
- Austin się stał! - pisnęła przerażona - Przyjechał tu do Maiami - warknęłam i opadła na czerwoną sofę. Penny spojrzała na mnie ze zdziwieniem wymalowanym na twarzy, a moja młodsza siostra podeszła do mnie i z jedną lalką usiadła obok mnie
- A kto to jest? - spytała słodko się przy tym uśmiechając
- Mój przyjaciel. Były przyjaciel - dodałam patrząc na mamę, która dalej stała jak sparaliżowana. Penny dobrze wiedziała, jak bardzo bolało mnie rozstanie z blondynem. Ile kosztowało mnie nerwów, aby o tym wszystkim zapomnieć i żebym spokojnie mogła przywiązać się do nowych znajomych.
- Ale jak to przyjechał!? - pisnęła przerażona Penny
- A ja wiem. Nie wiem nawet dlaczego i w jakim celu! - powiedziałam. Stella spojrzała na mnie i po prostu mnie przytuliła objęłam ją szybko ręką. Stella nie lubiła kiedy się denerwowałam, a jej niemocny uścisk zawsze mnie uspokajał. Pocałowałam ją w czoło. Kochałam ją jak nikogo innego. Gdybym dowiedziała się, że ktoś zrobił jej krzywdę nie popuściłabym mu. Zbyt bardzo o nią dbam.
- No ale powinnaś się cieszyć. Przecież pamiętasz jak bardzo za nim tęskniłaś - powiedziała w końcu spokojnie mama. Spojrzałam na niż z mordem w oczach
- ale tez dobrze wiesz o tym ile kosztowało mnie zapomnienie o tym wszystkim. Mimo iż go nie zapomniałam to bynajmniej próbowałam. I w jakimś małym stopniu mi się to udało - syknęłam. Nie lubiłam być dla nich nie miła. Ale kiedy byłam zła, po prostu nie udawało mi się siedzenie i mówienie spokojnym i łagodnym głosikiem ...
~ Trish ~
- No tłumoku przecież Ci mówię, że go nie znam! - krzyczałam do telefonu idąc chodnikiem w stronę mojego mieszkania
- Ale jak go możesz nie znać!? - pisnął zdziwiony Dez - To gwiazda tak jak nasza Allyson - powiedział, a ja przekręciłam oczami
- Z telewizji to go każdy zna Dez. Ale w realu go nie znam - powiedziałam otwierając drzwi do mieszkania. Weszłam szybko do środka i zamknęłam za sobą drzwi. Zdjęłam obuwie i weszłam w głąb domu.
- To go niedługo poznasz - powiedział i dałabym se łeb uciąć, że się szeroko uśmiechał. On z byle powodu potrafi się uśmiechać. To jest Dez, tego nie ogarniesz!
- Jakoś nie wiem czy mam ochotę kogo kol wiek poznawać - mruknęłam. Nie lubiłam poznawać nowych ludzi. Oczywiście chodzi tu mniej więcej o ludzi płci przeciwnej. Oczywiście prócz Dez'a, którego poznałam na planie jednego z filmów. Z nim było inaczej niż z innymi chłopakami, jakoś od razu się zaprzyjaźniliśmy mimo iż czasami sobie dokuczamy jestem pewna, że mogę na niego liczyć w każdej możliwej sytuacji ...
- Oj nie przesadzaj! To naprawdę fajny chłopak - powiedział szczęśliwy. Przygryzłam lekko dolną wargę. "Co odpowiedzieć? Tak czy nie?" dumałam siadając na kanapie. Westchnęłam cicho
- Pożyjemy zobaczymy. Teraz muszę kończyć. Pa - powiedziałam i nie czekając na odpowiedź rudego rozłączyłam się
- Dłużej się nie dało gadać prawda? - spytała mnie siostra Kelly. Stała oparta o framugę drzwi prowadzących do kuchni. Uśmiechnęłam się lekko
- Jak Dez zacznie gadać to nie ma końca - wzruszyłam obojętnie ramionami i wstałam z miejsca - Czemu jesteś tutaj, a nie w swojej pracy? - spytałam i uniosłam jedną brew - Przecież zwykle siedzisz tam przynajmniej do 18, a jest ... - spojrzałam na zegarek, który był na mojej prawej ręce - 15.30. Dobrze się czujesz? - spytałam z troską. Kelly przekręciła z lekkim uśmiechem oczami
- Czuję się bardzo dobrze. Tylko, że jutro wyjeżdżam - powiedziała, a ja skamieniałam. Ale jak to? Że znowu!? ...
*~*
Dobry Wieczór lub Dzień Dobry. Zależy, o której czytasz ten jakże dziwny rozdział. Wstawiam go bardzo późno, no ale niestety wcześniej nie miałam czasu aby go napisać. Jak pewnie wiecie przygotowania do Świąt więc nie mam za dużo czasu. Na szczęście jest teraz upragniona przerwa świąteczna więc pewnie będę miała czas na napisanie jeszcze jednego rozdziału przed Świętami. Dlatego nie piszę teraz życzeń :* Dziękuję za 4 komentarze pod ostatnim rozdziałem :). Bardzo się cieszę, że ktoś zaczął komentować to naprawdę motywuję do dalszego pisania. Dobrze dłużej się nie rozpisuję. Do Napisania.
Never Sey Never

sobota, 13 grudnia 2014

Rozdział Drugi ~ Chęć odzyskania starej przyjaciółki. Zdziwienie informacją

"No ale pomyśl sobie, że tracisz przyjaciela. To tak jakbyś stracił cząstkę siebie"

~ Ally ~
- Kochana, a kiedy ty grasz ten koncert? - spytała moja menadżerka, Trish kiedy szłyśmy w stronę wytwórni. Spojrzałam na nią z lekkim uśmiechem i pełna entuzjazmu powiedziałam
- Za dwa dni. Czyli w Sobotę - powiedziałam i ponownie spojrzałam przed siebie. Trish od samego poczatku chciała zostać moją menadżerką, kiedy tylko dowiedziała się, że wytwórnia płytowa "Starr Records" chce podpisać ze mną kontrakt i potrzebuje menadżera bez zastanowienia się, Trish przybiegła do mnie i powiedziała "Ja chcę zostać Twoją menadżerką i mam to gdzieś czy tego chcesz czy nie!" Co mogłam innego zrobić? Zgodziłam się. W końcu Trish jest moją przyjaciółką i jako jedyna wie o mnie wszystko i do tego ma wprawę do takich rzeczy. Jest wygadana i zawsze walczy o swoje. Kiedy doszłyśmy pod budynek Trish zapytała
- Masz tą piosenkę? Czy może mam przygadać temu całemu Jimm'owi, że potrzebujesz więcej czasu? - spytała, a ja się szeroko uśmiechnęłam. Kochałam ją za to, że nie przejmowała się co inni o niej powiedzą, jakie będą mieli na jej temat zdanie.
- Spokojnie Trish, mam tą piosenkę i mam nadzieje, że mu się spodoba - powiedziałam
- Musi się spodobać bo inaczej będzie miał do czynienia ze mną - powiedziała i zatarła ręce. Przekręciłam oczami i bez zbędnych pytań ciągnąc przyjaciółkę za nadgarstek weszłyśmy do budynku.
~ W tym samym czasie ~
~ Dez ~
- no to świetnie stary. Nareszcie się zobaczymy (...) Ile to lat już minęło? (...) o no właśnie całe 3 lata (...) Nie no spoko. Rozumiem. Wytwórnia też jest ważna. (...) Ok ... to do zobaczenia jutro - kiedy zakończyłem rozmowę ze starym znajomym szybkim krokiem udałem się w stronę Starr Records. Musiałem zapytać sie Jimmi'ego ile mamy wraz z Ally czasu na nakręcenie jej pierwszego teledysku. Szedłem spokojnym krokiem przez jeden z parków Maiami. Mimo wczesnej godziny słońce grzało niemiłosiernie. Brak wiatru czego nie lubię bo chociaż jakiś mały wiaterek by się przydał.
- Dez. Cholera jasna Dez! - ktoś krzyczał za mną. Szybko odwróciłem głowę i zorientowałem się, że krzyczała to moja starsza siostra. Lena. Różowo włosa biegła w moim kierunku tak szybko, że bałem się aby czasami nie zabiła się o te wysokie obcasy. Kiedy do mnie dobiegła ulżyło mi - Jak śmiesz się nawet nie odwrócić hę? Głuchy jesteś czy co? - spytała zła i walnęła mnie w tył głowy
- To bolało Lena! - krzyknąłem masując się po obolałej głowie - Uspokój się. Mam teraz trochę spraw na głowie i w ogóle prawie nie kontaktuje ze światem - dodałem. Lena spojrzała na mnie z oburzoną miną
- Właśnie zauważyłam. Ale teraz jest to mniej ważne. Słuchaj masz czas w Sobotę prawda? - spytała z lekkim strachem oraz nadzieją.
- Możliwe - odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Tak wiem, że Ally ma koncert ale jeszcze nie wiem czy pójdę. Szczerze, to nie mam za bardzo ochoty. No chyba, że blondyn mnie wyciągnie w tedy to co innego
- No powiedz mi tak czy nie. Potrzebuję tej infrormacji - powiedziała. Westchnąłem
- Jeszcze nie wiem. Austin przyjeżdża do Maiami i jeżeli będzie chciał wybrać się ze mną gdzieś to przecież nie odmówię. Widzieliśmy się jakieś 3 lata temu. Ale jeżeli nie będzie chciał to tak samo nie wiem bo Ally ma koncert i nie wiem czy czasami nie pójdę - powiedziałem. Lena wypuściła cicho powietrze i przeczesała ręką grzywkę.
- Dobra ... - przeciągnęła ostatnią literkę - Tak czy siak. W Sobotę wyjeżdżam wraz z Keyt do Nowego Yorku i będziesz musiał zająć się domem przez dwa dni. W Poniedziałek po południu wracam - powiedziała z lekkim uśmiechem. Zdziwiony rozszerzyłem usta - no czemu jesteś taki zdziwiony? Dobrze wiesz, że bycie modelką nie jest łatwe. Jest naprawdę dużo wyjazdów, a w tym roku jest ich chyba najwięcej. Jesteś już przecież przyzwyczajony do tego nie powinieneś się dziwić - mówiła jak najęta
- Lena, przestań. Po prostu jestem zdziwiony bo to już Twój trzeci wyjazd w tym tygodniu - powiedziałem z deka smutny jednak nie dałem tego po sobie poznać. Mimo iż Lena jest czasami złośliwa jest naprawdę kochaną siostrą i szkoda, że musi wyjeżdżać. Wolałbym spędzać więcej czasu z nią, ale nie mam kiedy. Kiedy ona wyjeżdża ja mam w tedy wolne, a jak ona ma wolne to mi coś wypada. Widujemy się tylko czasami, na chwilę, a potem każdy zajmuje się swoimi sprawami. Mimo tego wszystkiego mam z nią dobry kontakt.
- Ktoś musi zarabiać aby utrzymać dom i naszą dwójkę - powiedziała z lekkim uśmiechem. Westchnąłem. Prawda, mieszkamy sami. Nasi rodzice niestety musieli wyprowadzić się do Los Angeles, a ja nie miałem ochoty tam wyjeżdżać. Dobrze, że Lena miała już w tedy skończone 18 lat i mogła zostać moim prawnym opiekunem. Pokiwałem zgodnie głową
- co racja to racja. Lena przepraszam ale muszę spadać do wytwórni. Jimmy chce abym nakręcił Ally teledysk, ale nie wiem ile mam na niego czasu - powiedziałem i poprawiłem swoja torbę na ramieniu
- Rozumiem. ja też muszę mykać zaraz mam sesje zdjęciową i nie chcę aby na mnie czekali. Pozdrów tam o de mnie Ally i Trish - powiedziała. Ponownie pokiwałem głową
- Pozdrowię - powiedziałem, a różowo włosa przytuliła mnie, a potem ponownie jak torpeda pobiegła w stronę swojej pracy. "Panie Boże proszę tylko aby nie zabiła się na tych cholernych obcasach" złożyłem ręce jak do modlitwy i uniosłem wzrok do góry. Po chwili poczułem jak mój telefon zaczął wibrować, a już po chwili usłyszałem cicho melodyjkę
- co znowu? - spytałem samego siebie patrząc na ekran komórki. Wiadomość była od Trish. Odtworzyłem wiadomość, wiadomość zawierała taki tekst

"Gdzieś Ty jest? Czekamy na Ciebie, a Ciebie jeszcze nie ma. Masz 10 minut albo zaczynamy bez Ciebie" ~ Trish

Nie odpisując czarnowłosej włożyłem telefon do kieszeni spodni i szybko pobiegłem w kierunku wytwórni "Starr Records"
*~~*
- Ally to naprawdę świetna piosenka - siedzieliśmy całą trójką w gabinecie Jimmi'ego.
- Dziękuję Panu. Starałam się i chciałabym właśnie tą piosenką zacząć swój drugi koncert - powiedziała Ally wstając i zabierając kartkę z tekstem Jimmie'mu
- Proszę Cię bardzo. Musisz jeszcze wybrać przynajmniej z 5. Ma być to krótki koncert bo nie tylko ty na nim występujesz - powiedział, a Ally spojrzała na niego zdziwionym wzrokiem
- Ale ... Ale jak to nie tylko ja? Kto jeszcze? - spytała i oparła się o blat biurka. Jimmy spojrzał na nią z lekkim uśmiechem
- Austin ... Austin Moon - powiedział, a ja wyplułem całą wodę, która znajdowała się w moich ustach.
- Że kto? - spytałem równo z Ally - to jest nie możliwe - dodaliśmy tak samo równo. Jaki synchron ...
~ W tym samym czasie ~
~ Austin ~
- mamo, wszystko załatwione. Jutro z rana wyjeżdżamy i już w Sobotę zagram pierwszy koncert w Maiami. Wraz z Ally - powiedziałem szczęśliwy wchodząc do kuchni. Nie wiem jak ja to zrobiłem, że udało mi się rozwiązać kontrakt ze swoja wytwórnią, a jeszcze przed tym zdobyć pozwolenie na zagranie koncertu. Ale jestem mega z tego szczęśliwy. Teraz tylko czekać na jutrzejszy dzień.
- Cieszę się synku - powiedziała mama podając obiad. Nelson siedział przed stołem jakiś taki smutny i cichy. Nelsony, mój młodszy braciszek. Zawsze był uśmiechnięty i pełny energii, a dzisiaj siedział jakiś taki przygaszony. "Coś nie gra' pomyślałem. Wstałem od stołu i przysiadłem się do małego bruneta
- Nelson, co się stało? - spytałem, a chłopczyk spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach
- nie chcę stąd wyjeżdżać - powiedział smutnym tonem, a w oczach można było dostrzec łzy. Westchnąłem
- Nelson. Nie martw się, obiecuję Ci, że tam w Maiami też będziesz się dobrze czuł - powiedziałem z lekkim uśmiechem i poczochrałem mu włosy. Mały jak na zawołanie od razu się uśmiechnął
- Obiecujesz? - spytał z nadzieją. Pokiwałem zgodnie głową - No to, możemy wyjeżdżać - powiedział i zeskoczył z krzesełka by potem wybrać się pędem na górę. Mama spojrzała na mnie z lekkim uśmiechem
- Obiecałeś, więc słowa musisz dotrzymać swojemu braciszkowi - powiedziała podając mi talerz z parującymi naleśnikami.
- Wiem o tym. I słowa dotrzymam, tak jak powiedziałem, że nie zapomnę o Allyson. I nie zapomniałem - powiedziałem i zabrałem się za konsumpcję naleśników ...
*~*
Rozdział dawno napisany, ale dopiero teraz dodany :3. Hej wam, co u was słychać? Notatka nie będzie długa, bo nie mam o czym pisać. Jeszcze tydzień szkoły i przerwa świąteczna *.*. Tak wiem, że rozdział jest krótszy, ale obiecuję, że zacznę pisać ciut dłuższe :*. To chyba na tyle. Zapraszam do komentowania to naprawdę motywuję. :)
*Never Sey Never*


czwartek, 11 grudnia 2014

Rozdział Pierwszy ~ Zawsze istnieje nadzieja w zobaczeniu ważnej dla nas osoby

"Każdy z nas przecież tego chce, zatrzymać dzień by być szczęśliwym. Mija czas przemija dzień ja tego chce, żyć nie na niby"

~ Ally ~
- Zgadnij kto dostał pracę w Świecie Zabawek? - zadała retoryczne pytanie Trish wchodząc do Soonic Boom'a. Przekręciłam z uśmiechem oczami
- Niech no zgadnę. Ty? - spytałam zamykając swój pamiętnik
- No pewnie, że ja - pisnęła. Zaśmiałam się pod nosem. Trish moja najlepsza przyjaciółka od pięciu lat. jak ten czas szybko zleciał, dopiero co nie dawno wyprowadzałam się z Los Angeles i byłam nowa w tym mieście. A dziś znam je jak własną kieszeń. Kocham to miasto! Z Trish od samego początku złapałam dobry kontakt, potrafiłyśmy się zrozumieć bez słów. Zawsze mogłam jej o wszystkim powiedzieć i wiedziałam, że nikomu tego nie wypapla. Bynajmniej próbowała, jednak czasami jej się to nie udawało. Ale i tak ją kocham. Od samego początku dobrze się dogadywałyśmy. Kiedy przyjechałam do Maiami, miałam szczęście, że akurat na swojej drodze spotkałam Deza i Trish, teraz bez nich nie widzę swojego świata. Oczywiście nie zapomniałam o Austinie. Jakbym mogła? Nie da się od tak zapomnieć kogoś, kto był w naszym życiu ważny. Ale to co z tego, że nadal go pamiętam jak i tak wiem, że nigdy go już nie spotkam. Przecież nie wyprowadzi się z Los Angeles. Z tego co słyszałam został sławnym piosenkarzem. Tam ma wytwórnię i na pewno wiele przyjaciół. Na pewno nie jest sam i na pewno już o mnie zapomniał. A ja też nie mogę wrócić do Los Angeles. Dlaczego? Otóż są na to pytanie dwie odpowiedzi, mam tutaj Trish i Dez'a i nie mam zamiaru ich zostawiać, a po drugie też jestem piosenkarką. Na pewno jeszcze nie taką sławną jak Austin Moon, ale w jakimś stopniu sławną piosenkarką. Mam tutaj swoją wytwórnię, przyjaciół i nie chce tego zostawiać. To w tym mieście wszystko zdobyłam. Zostanie piosenkarką to było moje największe marzenie, które spełniłam. Wszystko potoczyło się tak szybko, że nawet nie pamiętam kiedy podpisałam kontrakt z Starr Records. Aktualnie stałam przed blatem i pisałam ostatnie linijki w moimi zeszycie. Zeszyt zwykły, a tak bardzo dla mnie ważny. To w nim znajduje się wszystko. Piosenki, sekrety, opisy czasami nawet i cytaty. jeden durny zeszyt, a potrafi pomieścić tyle rzeczy. Gdyby ktoś kiedyś go znalazł i przeczytał wiedziałby wszystko, wszystko przez co przeszłam i co przeżyłam. A nie chce tego, tylko nieliczni wiedzą o mnie wszystko. Tymi osobami są Dez i Trish oraz w jakimś stopniu Austin. Bo on nie wie co się teraz ze mną dzieje. Przecież nie widzieliśmy się już równe 6 lat. Ja nie wiem co się dzieje z nim, a on nie wie co się dzieje ze mną. Nawet nie zadzwonił, nawet nie napisał. Skoro on nie chciał nawet zadzwonić, to po co miałabym to robić? Skoro on tego nie chciał, to ja nie będę się narzucać. Ma swoje życie, a ja mam swoje. Temat zamknięty. Soonic Boom nasz rodzinny sklep muzyczny. Stella moja siedmioletnia siostra siedzi na górze i bawi się lalkami, mama siedzi w swoim biurze wraz z tatą i przeglądają jakieś papiery, a ja stoję za ladą i obsługuje klientów. A tak wyglądał mój dzień. Rano biegnę do wytwórnie spędzam tam przynajmniej z trzy godziny, potem mam chwilę przerwy, która trwa z godzinę na spotkanie z przyjaciółmi. Następnie biegnę tutaj do Soonic Boom'a i siedzę tutaj przynajmniej z 4 godziny. Potem godzinę zajmuję się siostrą, a potem mam czas dla siebie. Dzień jak co dzień. Tylko w Soboty mam wolne od Soonic Boom'a.
- Trish czemu moja siostra tak dobrze dogaduje się z moją siostrą!? - pisnął Dez wchodząc do sklepu. Trish spojrzała na niego z uniesioną brwią
- Skąd wiedziałeś że tu jestem? - spytała i oparła się o blat. Rudy przekręcił teatralnie oczami
- a gdzie moja droga mogłabyś być? -spytał i skrzyżował ręce na klatce piersiowej
- Dobra. Wygrałeś - czarnowłosa podniosła ręce w geście obrony - A co do pytania. Wiesz, że też mnie to zastanawia - powiedziała zdziwiona. Oparłam się jedną ręką o blat, a drugą położyłam sobie na biodrze
- o dajcie spokój. Obie są modelkami, obie mają po tyle samo lat. Dobrze się dogadują to powinniście się cieszyć - mruknęłam, a Trish i Dez spojrzeli na mnie z mordem w oczach
- ale mi się to nie podoba! - krzyknęli równo. Zaśmiałam się cicho pod nosem
- wy też się dogadujecie więc w czym tkwi problem? - spytałam, a im mina zrzedła - no właśnie. Uważam iż ten temat został zakończony - powiedziałam i powróciłam do swojej pracy.
- Ale ... Ale ... Ale - zacinała się Trish
- Nie ma żadnego ale Trish. Musicie się z tym pogodzić, że wasze siostry się dogadują - powiedziałam i otworzyłam zeszyt na czystej kartce. Trish z oburzoną miną usiadła na kanapie, a Dez coś pisał na telefonie. Po chwili usłyszałam pisk mojej młodszej siostry. Z przerażeniem wymalowanym na twarzy pobiegłam na górę. Kiedy tam dotarłam otworzyłam szybko drzwi na oścież i stanęłam w progu
- Stella, co się stało? - spytałam podchodząc do siostry. Stella odwróciła się do mnie i pokazała mi lalkę, która była bez głowy
- Zabiłam ją! - pisnęła, a ja przekręciłam oczami
- Skarbie daj mi to - powiedziałam i zabrałam od siostry lalkę, by po chwili głowa blondynki znalazła się na wcześniejszym miejscu - Widzisz? Na nowo żyję - powiedziałam podając jej zabawkę
- Dziękuje - powiedziała swoim słodkim głosikiem i przytuliła mnie. Odwzajemniłam gest brunetki. Potem zeszłam na dół gdzie zobaczyłam uśmiechniętego Deza oraz dalej oburzoną Trish. "Gorzej jak z małymi dziećmi' pomyślałam. Teraz może coś o Dezie. Dez jest to najśmieszniejszy facet jakiego kiedy kol wiek poznałam. Potrafi każde zdanie obrócić w żart jeżeli tylko tego chce. Z nim nie można się nudzić. Zawsze uśmiechnięty i pełen energii do życia. Kiedy jest mi smutno to zawsze on wraz z Trish swoimi kłótniami, które są co dzień, potrafią mnie rozśmieszyć czasami nawet do bólu brzucha. Z Dezem tak jak i z Trish przyjaźnię się już równe 5 lat i w cale nie żałuje tego, że akurat wpadłam na nich. Tak jak powiedziałam wcześniej, moje życie bez nich nie istnieje. To takie moje dwa głupki kochane, które uwielbiają się sprzeczać o byle co. Ale co to przyjaźń bez kłótni? Tak więc gdyby nie oni nigdy bym nie pomyślała, że życie może się jeszcze ułożyć. Zanim tutaj przyleciałam myślałam nad tym jakie to moje życie jest okrutne i do bani. Miałam nawet myśli aby się pociąć, ale nie zrobiłam tego. Ale gdybym ich nie poznała pewnie bym to zrobiłabym. Wracając. Usiadłam na ladzie i na kolanach położyłam sobie brązowy zeszyt.
- Ktoś zamawiał może nowy telefon? - spytał sprzedawca, a Dez skacząc podszedł po odbiór swojego nowego urządzenia. Spojrzałam na niego zdziwiona
- no co? Ten grat się zawiesza! - warknął i walnął nim o podłogę. Telefon rozpadł się, a on z dumną miną zajął miejsce obok Trish
- weź spadaj. To moje miejsce - syknęła Trish i zrzuciła biednego Dez'a z kanapy...

~ Austin ~
Siedziałem na kanapie i skakałem z kanała na kanał. "W dzisiejszych czasach to nie ma co oglądać' pomyślałem kiedy na potoczyłem się na powtórkę wczorajszego filmu. Kiedy przełączyłem kanał, zdziwiłem się. Na ekranie pojawiło się zdjęcie Ally. Szybko pod głosiłem urządzenie aby lepiej usłyszeć co o niej mówią
- Allyson Dawson, nowa zdobycz Starr Records za kilka dni da swój drugi koncert w Maiami. Kariera młodej Dawson rośnie, powoli staje się sławną piosenkarką tak jak niedawno odkryty talent muzyczny Austina Moon'a. Czyżby Allyson mogła być tak sławna i utalentowana jak Austin? Posłuchajmy co mówią o niej jej fani
- To wspaniała dziewczyna. Miałem zaszczyt poznać ją osobiście. Skromna, pomocna i bardzo uczciwa młoda dziewczyna o wielkim sercu. Talent ma naprawdę wielki, mimo iż zagrała tylko jeden koncert jestem pewien, że zdobyła już wielu fanów - powiedział jeden z wielu fanów Ally. Udało nam się także złapać ja na mieście z jej przyjaciółmi Trish i Dezem. Zgodziła się na krótki wywiad.
- Jak tam ci się pracuje ze Starr Records?
- Znakomicie, to naprawdę bardzo dobra wytwórnia, a szef po prostu wspaniały. Chyba z żadnym szefem się tak dobrze nie dogadywałam jak z Jimmym
- Cieszysz się, że już niedługo zagrasz kolejny koncert w Maiami?
- Bardzo. To miast jest naprawdę wspaniałe i jestem mega szczęśliwa, że mogę tutaj mieszkać i śpiewać dla wspaniałej publiczności
- Maiami na pewno ciebie też kocha. Teraz ostatnie pytanie. Znasz może Austina Moon? Jak uważasz, jest dobrym piosenkarzem?
- Tak. Znam Austina Moon'a. Uważam iż każda wytwórnia, która odkryje talent u piosenkarza musi być dobry w tym co robi. Osobiście uważam, że Austin ma talent, w wieku 11 lat potrafił już dobrze śpiewać wiec wiedziałam, że prędzej czy później zostanie sławnym piosenkarzem
- Dziękujemy ci za ten wywiad, Ally
- To ja dziękuję, że mogłam odpowiedzieć na pytania. Do zobaczenia na koncercie
W tedy wyłączyłem telewizor. Matko jak mi jej brakuje. Widocznie dotrzymała obietnicy napisanej w liście. Nie zapomniała o mnie, a ja nie mam zamiaru zapominać o niej. Jeszcze się spotkamy i to już niedługo.
- Nelson, mamo, tato narada rodzinna teraz! - krzyknął głośno. Po chwili w salonie znalazła się już cała rodzinka.
- co się stało, kochanie? - spytała mama
- Wiem gdzie mieszka Ally, moja Ally - powiedziałem i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej - piosenkarka mieszkająca w Maiami odkryta przez wytwórnię Starr Records - dodałem, a rodzice spojrzeli na siebie
- to wiemy już od dawna - machnęła lekceważąco ręką mama.
- to dlaczego mi nie powiedziałaś!? - spytałem z lekka zły
- Nie chcieliśmy na razie. Chcieliśmy abyś się sam o tym dowiedział - powiedział tata
- no i się dowiedziałem. Chcę przeprowadzki i to jak najszybciej - zarządziłem
- ale gdzie? - pisnęła przerażona mama
- Do Maiami - powiedziałem cicho ...
*~*
Bum!. No i jest pierwszy rozdział :). Dziękuję Victorii Niezapominajce oraz Tuli Pomocnej w skomentowaniu mojego prologu. Rozdział dedykuję właśnie Wam. Rozdziały będą krótkie ale czasami będą też i dłuższe. Wszystko zależy od mojego czasu. Mam nadzieje, że mimo tego jest krótki rozdział to i tak ktoś to będzie czytał. To chyba na tyle. Do napisania! :)
*Never Say Never*

wtorek, 9 grudnia 2014

Prolog

"Wspomnę o Tobie, gdy będę płakać. Gdy nad falami, deszcz się rozpada"

~ 6 Lat wcześniej. Dzień wyjazdu Ally z Los Angeles ~
Brunetka siedziała przed biurkiem z długopisem w ręku i myślała nad słowami, które na pisze w liście pożegnalnym do swojego przyjaciela. Wszystko było już gotowe do wyprowadzki. Tylko jak zwykle Ally nie była gotowa. Chciała pożegnać się ze swoim przyjacielem, ale nie wiedziała co ma napisać. Nie lubiła pożegnań dlatego nie chciała spotkać się z nim, aby osobiście mu o tym powiedzieć. "Po co miałabyś się z nim spotykać? By potem i tak stchórzyć i mu o tym nie powiedzieć?" jej podświadomość przemówiła. Ally zgodziła się z głosem. Kiedy chciała powiedzieć o tym blondynowi, nie udało jej się i powiedziała, że nic się nie stało. Chłopak uwierzył jej. A dziś sam nie wie, co dzieje się z jego przyjaciółką. Wczoraj brunetka nie była już tą samą radosna dziewczyną co kilka miesięcy temu. Ally chodziła smutna, zdołowana i mało mówiła. A jeszcze kilka miesięcy temu była radosną, zadowoloną dziewczyną, a o gadaniu nie wspomniałam. Potrafiła zacząć każdy nawet najmniejszy temat, a teraz jest inaczej. W końcu Ally wzięła się za pisanie, w końcu miała niecałą godzinę na napisanie i oddanie tego listu Austin'owi. Po 15 minutach miała już napisany list, szybko zeszła na dół i zakładając na swoje bose stopy buty wyszła z domu nie powiadamiając o tym swoich rodziców. Na jej szczęście Penny dobrze wiedziało co działo się teraz z jej córką. Nie chciała zabierać Austin'owi Ally, ale nie mogła inaczej postąpić. W końcu jej mama prawie umierała, wiec musiała przy niej być. Ally nie miała za złe tego rodzicom, kochała swoją babcie jak nikogo innego i chciała z nią spędzić resztę jej czasu. Mimo iż Ally miała w tedy 11 lat była bardzo mądrą i odpowiedzialną dziewczynką. Biegła ile sił w nogach w stronę domu rodziny Moon'ów. Kiedy dotarła do posiadłości blondyna i weszła na posesję. Z lękiem przed tym kto może jej otworzyć drewniane wrota weszła po trzech schodkach i stanęła przed drzwiami. "Podasz list i uciekasz. Bez zbędnych komentarzy" mówiła do siebie w myślach. Wzięła głęboki wdech i zadzwoniła dzwonkiem. Po chwili przed swoją osobą zobaczyła uśmiechniętą mamę Austin'a. Mimi była bardzo dobrą kobietą. Kochała swoich synów i nigdy nie chciała dla nich źle. Rodzice Austin'a uwielbiali Ally. Myśleli, że kiedyś uda im się stworzyć kochającą się rodzinę. Jednak wieść o wyprowadzce brunetki strasznie ich zasmuciła.
- Dzień Dobry Pani - powiedziała z lekkim uśmiechem Ally
- Witaj skarbie - powiedziała z uśmiechem. Gestem reki pokazała aby weszła do środka, jednak młoda Dawson pokręciła przecząco głową
- Ja tylko na chwilę - powiedziała cicho - proszę przekazać Austinowi ten list. Tam jest wszystko wytłumaczone. Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś się spotkamy - powiedziała i odwróciła się na pięcie. Pani Moon nie byłaby sobą gdyby szybko nie złapała brunetki za nadgarstek
- Co się dzieje Ally? - spytała spokojnym i ciepłym głosem. Ally westchnęła, odwróciła się do kobiety i smutnym tonem powiedziała
- Muszę wyjechać. Ale nie na kilka dni, na stałe. Moja babcia ciężko zachorowała, jadę do niej na te jej ostatnie dni. Słyszała Pani co z nią jest - powiedziała. Mimi pokiwała zgodnie głową - Chcę spędzić z nią ten jej ostatnie dni. Ale rodzice nie chcą potem tutaj wrócić, chcą zamieszkać w innym miejscu - powiedziała, a kobieta słuchała jej. Mimi dobrze wiedziała, że Ally trudno jest o tym mówić. Było jej trudno opuszczać Los Angeles i zostawiać Austin'a. Ale nie mogła nic innego zrobić. Nie była pełnoletnia, nie mogła zostać tutaj bez opieki. Miała przecież dopiero 11 lat. Mimi ze zrozumieniem pokiwała głową
- Dobrze cię rozumiem, słońce - powiedziała troskliwym głosem
- Chciałabym tutaj zostać. Ale nie mogę tego zrobić rodzicom, a po drugie to kto by się mną zajął? Nie mam tutaj rodziny - powiedziała. Mimi mocno przytuliła małą brunetkę. Ally szybko odwzajemniła gest kobiety
- Rozumiem - powiedziała do jej ucha
- Nie jest Pani na mnie zła? - spytała z nadzieją kiedy oderwała się od kobiety. Mimi zaśmiała się cicho
- Kochanie. Nie mogę być na ciebie zła. Wiem o tym, że bardzo kochasz swoją babcie i chcesz z nią przeżyć te ostatnie dni - powiedziała spokojnie - A teraz leć. Do Zobaczenia Allyson - powiedziała i pocałowała w policzek Ally. Brunetka ostatni raz mocno przytuliła Panią Moon i zmierzała w kierunku wyjścia z posesji. Kiedy zamknęła furtkę odwróciła głowę w stronę Pani Mimi. Kobieta pomachała jej na pożegnanie, a brunetka odwzajemniła gest. Odwróciła się w stronę swojego domu. Jednak zatrzymał ją głos, głos Austin'a. Ally nie chciała się odwracać, ale niestety zrobiła to.
- Ally, co ty tutaj robiłaś? Czemu moja mama stoi na zewnątrz i ci macha? - spytał zdziwiony i powolnym krokiem podchodził do brunetki. Oczy Ally się zaszkliły, jednak nie chciała zacząć płakać. Nie teraz. Musiała być silna
- Przepraszam Cię. Nie mam innego wyjścia Austin. Żegnaj - powiedziała łamiącym się głosem.
- O co chodzi? - spytał, a brunetka nic nie odpowiedziała, tylko uciekła. Biegła w kierunku swojego domu. Nie chciała z nim gadać. Nie chciała. Austin zdziwiony zachowaniem przyjaciółki wszedł na swoją posesję i podszedł do swojej mamy
- Mamo o co chodzi? - spytał niepewnie
- Synku, posłuchaj. Jest pewna sprawa, którą Ally nie potrafiła ci inaczej przekazać. Dlatego napisała dla ciebie list. Proszę - dała mu do ręki białą kopertę. Austin pokiwał zgodnie głową i szybko wybrał się do swojego pokoju. W tym samym czasie Ally dobiegła w końcu do swojego mieszkania.wleciała do domu jak torpeda. Zamknęła szybko drzwi i oparła się o nie plecami. Penny kiedy usłyszała trzask drzwi szybko poszła do przedpokoju. Kiedy zobaczyła zdyszaną córkę szybko do niej podeszła
- Ally co się stało? - spytała zmartwiona Penny stanem swojej starszej córki
- Wyjeżdżamy jak najszybciej - powiedziała brunetka i szybko zabrała swoje bagaże. Penny zdziwiona zachowaniem swojej córki tak samo jak Ally zabrała swoje bagaże. Lester zrobił to samo, a Penny szybko wróciła po Stellę, młodszą siostrę Ally. Kiedy drzwi od mieszkania zostały zamknięte rodzina wsiadła do samochodu - Tato ruszaj, szybciej! - brunetka piskliwym głosem poganiała swojego tatę. Kiedy rodzina Dawson'ów odjechała z piskiem opon uspokojona Ally wypuściła cicho powietrze i oparła się o oparcie siedzenia. Kiedy Ally jechała na lotnisko, Austin bardzo powoli otwierał kopertę. Kiedy otworzył ją, wyciągnął białą kartkę i powoli zaczął czytać każde napisane przez jego przyjaciółkę słowo.

"Drogi Austinie
Kiedy ty czytasz ten list, możliwe iż jestem w drodze na lotnisko albo już siedzę w samolocie i czekam na lot. Nie powiem gdzie lecę, bo sama nie jestem pewna gdzie rodzice mnie zabiorą. Wiem, że jadę najpierw do mojej babci, która niestety jest ciężko chora, nie ma już dla niej ratunku. A potem wraz z rodzicami i Stellą wyjeżdżamy do i tutaj też nie wiem gdzie. Ciężko jest mi to pisać, ale jeszcze ciężej byłoby mi powiedzieć Ci to prosto w twarz. Możesz mnie teraz znienawidzić, wcale nie będę zdziwiona tym. Sama jestem na siebie zła i na twoim miejscu też bym siebie znienawidziła, ale postaw się również w mojej sytuacji. Nie jest łatwo mi cię opuszczać, ale muszę. Więc wyjeżdżam na stałe i raczej już nie wrócę. Mam nadzieje, że jeszcze się kiedyś spotkamy. Życzę Ci wszystkiego co najlepsze. Pomimo tego iż wyjeżdżam nigdy o Tobie nie zapomnę, rozumiesz. Nigdy. Dziękuję ci za te piękne lata przyjaźni.
Twoja przyjaciółka Allyson Dawson"

Blondyn ze zdziwienia upuścił list. Karteczka powoli opadała na ziemię, aż w końcu upadła, a serce Austina rozpadło się na milion małych kawałeczków. Mimi bała się, co stanie się z jej starszym synem. Ally w tym czasie siedziała już w samolocie i czekała na odlot, a Austin opadł załamany na łóżko. Przed tym zamknął swój pokój na klucz. Ally zakładając słuchawki oparła się o oparcie. Kiedy samolot uniósł się, Ally przyłożyła palce do szyby, a po jej policzku spłynęła łza, która szybko została starta ...

*~*
Jest Prolog? Jest. Witajcie. O to prolog. Teraz będę pisać już w czasie teraźniejszym. Pierwszy rozdział powinien się niedługo pojawić. Raczej nie będziecie długo czekać, no chyba, że będę miała dużo nauki w tedy to co innego. Zapraszam was do zakładki z bohaterami tam dowiecie się kto będzie występował w moim opowiadaniu. Mam nadzieje, że zdobędę jakiś czytelników. Na dzisiaj to tyle. Do Napisania.
*Never Sey Never*

Hejka :)

Hej wszystkim. Jest to mój pierwszy blog, będzie to opowieść o Austinie i Ally. Lubię tą serialową parę dlatego postanowiłam spróbować swoich sił w blogowaniu i chciałam napisać opowiadanie o nich. Mam nadzieje, że moja opowieść się spodoba i zostaniecie ze mną na dłużej. Pozdrawiam :).
*Never Sey Never*